Not One Home

  • Not One Home
  • Big in Japan
  • Dalsze wyprawy
  • Po Europie i okolicach
  • o nas
37920585275_20d4ab5d92_o.jpg

Dyskretny urok jesiennych listków

December 15, 2017 by Anna Jassem in Japonia, Zwyczaje

I w końcu przychodzi jesień - wspaniała nagroda od natury za przetrwanie japońskiego lata. Nie obyło się wprawdzie bez tajfunów, ale po nich nadchodzi słońce i oszałamiająca eksplozja koloru. W połowie listopada zaczyna się szał koyo, czyli podziwiania jesiennych kolorowych liści - rozrywka niemal tak popularna jak wiosenne pikniki pod kwitnącymi wiśniami. Odwrotnie do sezonu wiśniowego, czerwone klony i żółte miłorzęby najpierw pojawiają się na północnej wyspie Hokkaido, a następnie powoli postępują na południe.  W mediach pojawiają się codzienne aktualizacje na temat frontu koyo, a poniedziałkowe rozmowy zaczynają się od debriefingu na temat najlepszych miejsc do podziwiania kolorowych listków.

31253391385_7201679ac8_o.jpg

A listki faktycznie obłędne! Nie mogę się zdecydować, czy bardziej zachwycają mnie jaskrawoczerwone momiji (kloniki) w kształcie łapek Mili, czy też złote wachlarzyki ginkgo (prastarych miłorzębów). Jedne i drugie delikatne jak najszlachetniejsza koronka. Nie pierwszy już raz nachodzi mnie spostrzeżenie, że japońska natura jest zminiaturyzowana, ale też bardziej „skondensowana”. Kwintesencja piękna i witalności. Podobnie ma się rzecz z warzywami (ogórkami, bakłażanami) – znacznie mniejszymi, ale też bardziej intensywnymi w smaku od swoich zachodnich odpowiedników – a nawet z samymi ludźmi – drobnymi, niepozornymi, a żyjącymi dłużej niż jakakolwiek inna nacja.

37920588245_c801f767ef_o-1.jpg
37920654145_457c51853f_o.jpg
37920576715_8afcea2316_o-1.jpg
38806914451_3807fe2acf_o.jpg
38650697921_49694083c7_o.jpg

Snując się po parkach i świątyniach, jeszcze bardziej niż drzewami zachwycamy się japońską umiejętnością celebrowania ich piękna. Ta rzadka umiejętność zatrzymania się na chwilę w szaleńczym pędzie, dostrzeżenia małych codziennych cudów czyni Japończyków prawdziwymi smakoszami życia. Choć koyo - podobnie jak wiosenne hanami - ma też swoje ciemniejsze strony.

Do podświetlanego wieczorem parku Rikugien wybieramy się (w dodatku z wózkiem!) w sobotnie popołudnie. Na miejscu okazuje się, że na podobny pomysł wpadło pół Tokio. Mrowiem tym dyrygują - wyposażeni w megafony i „miecze świetlne” (jak nasi chłopcy określają podłużne latarki) - zawiadowcy ruchu. Posuwamy się więc w żółwim tempie w jedynym dozwolonym kierunku. Co chwila z przerażeniem sprawdzamy, czy któreś z pięciorga „naszych” dzieci (towarzyszą nam dwie koleżanki Jasia i Ignasia) nie zostało porwane przez ludzką masę albo nie wpadło do stawu. Okoliczności umiarkowanie sprzyjające kontemplacji…

38594957226_d6026ec9e8_o-2.jpg
24934758338_8440462fd5_k.jpg

W kolejny weekend decydujemy się na znacznie rozleglejszy Shinjuku Gyoen – tokijski odpowiednik Central Parku i jedno z naszych ulubionych miejsc w Tokio. Chłopcy jak szczeniaki tarzają się po równo przystrzyżonych trawnikach, a my z rozczuleniem przyglądamy się idealnym japońskim rodzinkom pozującym do zdjęć pod kolorowymi drzewami. Ona najczęściej  w płaszczyku w stonowanym kolorze, on w stylowym kaszkiecie, dzidzio w kamizelce (chłopcy) lub gustownej sukience (dziewczynki). Po 15 minutach robi nam się jednak szkoda maluchów, które zamiast biegać, przekazywane są z rąk do rąk i zmuszane do ciągłego uśmiechu. Sweet focia na Instagramie okazuje się ważniejsza od samego doświadczenia…

37920628895_0617b544a5_o.jpg
37920668855_b3692dc16a_o.jpg

Mimo to na myśl, że to nasza ostatnia jesień w Japonii (tak, tak, latem wracamy do Europy) nachodzi mnie iście japońska melancholia przemijania.

Już jesień czy to wszystko jest życiem małej cykady

Buson (1755)

December 15, 2017 /Anna Jassem
gingko, Japonia, jesień, koyo, momiji
Japonia, Zwyczaje
  • Newer
  • Older

(c) 2018 Not One Home